Zbigniew urodził się w Tarnowie 3 lipca 1958 r. Ochrzczony został w Bazylice katedralnej w Tarnowie. Rodzice mieszkali w pobliskiej wsi Zawada, gdzie prowadzili małe gospodarstwo rolne. Jego ojciec pracował nadto jako szklarz. Zbigniew miał dwóch starszych braci, z którymi się razem wychowywał.
Do Szkoły Podstawowej uczęszczał w Zawadzie. Uchodził za pilnego, zdyscyplinowanego i zdolnego ucznia. Był ministrantem i lektorem. W 1973 r. rozpoczął naukę w Technikum Mechanicznym w Tarnowie. Egzamin dojrzałości zdał w maju 1978 r. Jednocześnie uzyskał tytuł „technika mechanika”. Po ukończeniu Szkoły średniej rozpoczął pracę w Wojewódzkiej Dyrekcji Rozbudowy Miast i Osiedli Wiejskich w Tarnowie, a później w Państwowym Ośrodku Maszynowym w Tarnowcu.
W roku 1979 wstąpił do Zakonu Franciszkanów. W podaniu o przyjęcie napisał: „Pragnę służyć Panu Bogu w zakonie jako kapłan, w kraju lub na misjach, gdziekolwiek mnie Bóg powoła, pragnę naśladować św. Franciszka i bł. Maksymiliana Kolbego”. Po odbyciu nowicjatu w Smardzewicach 2 września 1980 r. złożył pierwszą profesję zakonną. Następnie podjął sześcioletnie studia seminaryjne przy Franciszkańskiej w Krakowie.
Na całe życie związał się z Zakonem 8 grudnia 1984 r. składając publicznie Śluby wieczyste. Wkrótce po tym napisał podanie do prowincjała, w którym poprosił o skierowanie go do pracy misyjnej. W podaniu czytamy: „Gotowość wyjazdu na misje wyraziłem prosząc o przyjęcie do zakonu, a teraz po złożeniu profesji wieczystej, ponawiam ją”. 15 czerwca 1985 r. został wyświęcony przez bpa Albina Małysiaka na diakona. Święcenia prezbiteratu przyjął po studiach 7 czerwca 1986 r. we franciszkańskim kościele we Wrocławiu z rąk kard. Henryka Gulbinowicza. Podczas tej samej Mszy św. święcenia, ale diakonatu, otrzymał o. Michał Tomaszek. Wówczas zakon świętował 750. rocznicę przybycia do stolicy Dolnego Śląska.
Po wakacjach o. Zbigniew został skierowany do pracy w Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy. Był tam wicerektorem, wychowawcą i katechetą. Kierował również pracami adaptacyjnymi klasztornego strychu pod szkolny Internat. W wolnym czasie pomagał także w pracy duszpasterskiej przy zakonnym kościele. 1 września 1988 r. udał się do klasztoru we Wrocławiu w celu rozpoczęcia przygotowań do wyjazdu na misje. Kiedy w rozmowach na temat sytuacji politycznej w Peru wspominano, że robi się tam niebezpiecznie, o. Zbigniew odpowiadał: „Gdy się jedzie na misje, trzeba być gotowym na wszystko”.
28 listopada 1988 r. wraz z o. Jarosławem Wysoczańskim udali się z Warszawy przez Moskwę do Limy. Po przybyciu na miejsce rozpoczęli intensywną naukę języka hiszpańskiego. Po kilku miesiącach rozpoczęli posługę kapłańską w nowej placówce zakonnej w Andach - w Pariacoto. 9 sierpnia 1991 r. został zamordowany wraz z o. Michałem Tomaszkiem przez terrorystów Komunistycznej Partii Peru „Świetlisty Szlak” za wiarę i miłość.
Beatyfikacja
Z inicjatywy Diecezji w Chimbote oraz Ojców Franciszkanów, podjęto starania w celu wyniesienia męczenników z Pariacoto na ołtarze. Stolica Apostolska 5 czerwca 1995 wydała zgodę (nihil obstat) na rozpoczęcie procesu ich beatyfikacji, a Postulatorem został początkowo o. Angelo Paleri OFMConv. Odtąd przysługiwał im tytuł Sług Bożych. Proces na szczeblu diecezjalnym toczył się w okresie od 9 sierpnia 1996 do 25 sierpnia 2002, po czym akta tego procesu zostały przekazane Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie. Po zapoznaniu się z tą dokumentacją, Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała 24 października 2003 dekret o ważności postępowania diecezjalnego. W 2011 postulator złożył tzw. Positio, wymagane w toku dalszego postępowania beatyfikacyjnego. 14 listopada 2013 odbyło się posiedzenie konsultorów teologicznych, a 3 lutego 2015 sesja kardynałów i biskupów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, która pozytywnie zaopiniowała propozycję ich beatyfikacji, po czym tego samego dnia papież Franciszek wydał dekret o ich męczeństwie. Odtąd przysługiwał im tytuł Czcigodnych Sług Bożych.
13 lutego 2015 r., podczas spotkania Franciszkanów z peruwiańskiej delegatury, zdecydowano o terminie beatyfikacji. 5 grudnia 2015 w peruwiańskim Chimbote, odbyła się uroczysta beatyfikacja o. Michała Tomaszka, o. Zbigniewa Strzałkowskiego oraz ks. Alessandro Dordiego przez kard. Angelo Amato, prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, który reprezentował Papieża. Błogosławiony spoczywa w kaplicy kościoła w Pariacoto, po dokonanej 13 października 2015 ekshumacji jego szczątków.
Wspomnienie liturgiczne bł. o Zbigniewa Strzałkowskiego i bł. o. Michała Tomaszka obchodzone jest 7 czerwca.
Modlitwy liturgiczne (kolekta, godzina czytań)
KOLEKTA
Boże, Ty powołałeś błogosławionych Michała i Zbigniewa, prezbiterów, do naśladowania Chrystusa za przykładem św. Franciszka z Asyżu, † i dla dobra powierzonego im ludu umocniłeś ich Twoim Duchem aż do męczeństwa *, spraw, abyśmy za ich wstawiennictwem wzrastali w miłości do Ciebie i w pokornej służbie wobec najmniejszych. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
Godzina czytań
II Czytanie
Z homilii błogosławionego Zbigniewa, prezbitera i męczennika
(Legnica, 5 czerwca 1988. Kraków, Archiwum Prowincjalne OFMConv)
W kapłanie, pośród ludzi, obecny jest Chrystus
Drodzy Bracia i Siostry, wszyscy jesteśmy zjednoczeni w jedną wspólnotę Bożą, w jednym kapłaństwie Chrystusa, jedną wiarą, tymi samymi ślubami zakonnymi.
Radość jest uczuciem i stanem, którego nie da się zamknąć w sobie, który potrzebuje wyrazu zewnętrznego, a wręcz domaga się dzielenia nim z innymi. To kapłaństwo Chrystusowe niesie człowiekowi i światu wolność, czyli wolność od grzechu, niesie człowiekowi i światu nadzieję, czyli nadzieję szczęścia wiecznego. Te właśnie wartości dla człowieka, dla chrześcijanina spływają z krzyża Chrystusowego, bo Chrystus jest najwyższym i jedynym kapłanem. Kapłani, którzy poprzez pokolenia znaczą historię rodzaju ludzkiego na ziemi, to tylko ci, na których spoczywa moc kapłaństwa Chrystusa. Przez nich Chrystus jest obecny w życiu człowieka i w dziejach świata. Każdy kapłan dzieli to, co przeżył Chrystus, każdy kapłan solidarnie ze swoim Mistrzem doświadcza tego, co On zniósł dla naszego zbawienia. Przeglądając karty Ewangelii, wsłuchując się w to natchnione słowo czytane w kościele, widzimy Chrystusa-Kapłana samotnego, bo Chrystus przynosząc miłość człowiekowi pozostał samotny. Przynosząc dobrodziejstwo narodowi wybranemu i całemu rodzajowi ludzkiemu, spotkał się z niezrozumieniem. Jedynym, który Go zrozumiał, był Jego Ojciec Niebieski. Chrystus-Kapłan przyszedł, aby z miłości do Ojca i z miłości do człowieka złożyć ofiarę. To jest ofiara bezinteresowna, ofiara najwyższa, bo ofiara z samego siebie. Chrystus-Kapłan, głosząc Dobrą Nowinę doświadczał utrudzenia i zmęczenia. I tego wszystkiego będzie doświadczał każdy kapłan, który przyjmuje kapłaństwo Chrystusa, który decyduje się wiernie iść krok za krokiem za swoim Mistrzem Chrystusem.
Najważniejszym w życiu zakonnym pod przewodnictwem duchowym św. Franciszka, jest jego spojrzenie na kapłaństwo, jest jego postawa wobec kapłaństwa i wobec kapłanów. W pouczeniach dla braci powiedział jednoznacznie i kategorycznie, że w osobie kapłana trzeba przede wszystkim czcić Chrystusa obecnego wśród ludzi. Chrystus staje wśród nas w osobie kapłana, staje wśród nas, aby nadal przez usta kapłana głosić Dobrą Nowinę, żeby nam, małodusznym, mówić: „Odwagi!”, żeby nam mówić: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”; żeby do każdego z nas wątpiącego, załamującego się powiedzieć: „Starczy ci Mojej łaski”.
Responsorium J 12, 24-25; 18, 8. 9
W. Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. * Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
W. Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. * Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
K. Jeżeli Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść * Nie utraciłem żadnego z tych, których Mi dałeś.
W. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.
MODLITWA
Boże, Ty powołałeś błogosławionych Michała i Zbigniewa, prezbiterów, do naśladowania Chrystusa za przykładem św. Franciszka z Asyżu, † i dla dobra powierzonego im ludu umocniłeś ich Twoim Duchem aż do męczeństwa *, spraw, abyśmy za ich wstawiennictwem wzrastali w miłości do Ciebie i w pokornej służbie wobec najmniejszych. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
Różne modlitwy
Modlitwa w obronie przed terroryzmem
Wszechmogący Boże, który uczyniłeś Błogosławionych Zbigniewa i Michała odważnymi świadkami Ewangelii aż do przelania krwi, udziel nam przez ich wystawiennictwo Twojego pokoju i ochraniaj wszystkich zagrożonych terroryzmem. Prosimy Cię o to przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Modlitwa za wstawiennictwem bł. Zbigniewa Strzałkowskiego i bł. Michała Tomaszka:
Błogosławieni męczennicy z Peru - Zbigniewie i Michale, strzeżcie mnie przed przemocą - psychiczną, słowną i fizyczną. Wypraszajcie łaskę pokoju i zgody dla państw ogarniętych konfliktami oraz dla mojej rodziny i moich znajomych. Niech pokój Chrystusa zagości w sercach wszystkich ludzi. Amen.
Modlitwa do bł. o. Michała Tomaszka i bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego, misjonarzy męczenników:
Błogosławieni Męczennicy z Peru – Zbigniewie i Michale, którzy pozostaliście wierni Chrystusowi aż do śmierci z ręki terrorystów, prosimy Was o opiekę i wstawiennictwo przed Bogiem.
Wyproście dla nas łaskę wytrwania w wierze i miłości w świecie, w którym narasta przemoc, zwłaszcza wobec chrześcijan i szerzą się okrucieństwa.
Niech Wasze wstawiennictwo uchroni naszą Ojczyznę i każdego z nas od terroryzmu i wszelkich innych przejawów przemocy.
Prowadźcie nas drogą modlitwy za ludzi popychanych przez szatana do zbrodniczych ideologii.
Błogosławieni Zbigniewie i Michale, których tak jak naszego Pana niewinnie oskarżono, zapisując wyrok, skazano i zamordowano, wstawcie się u Jezusa, aby otoczył Swoją opieką nasze rodziny i bliskich, i oddalił od nas zagrożenie ze strony fanatyków, którzy przez rozlew krwi chcą realizować swoje cele. Wyproście dla nas u Pana dar ufnego powierzenia się Jego Opatrzność i życia w pokoju. Amen.
Wyproście dla nas łaskę wytrwania w wierze i miłości w świecie, w którym narasta przemoc, zwłaszcza wobec chrześcijan i szerzą się okrucieństwa.
Niech Wasze wstawiennictwo uchroni naszą Ojczyznę i każdego z nas od terroryzmu i wszelkich innych przejawów przemocy.
Prowadźcie nas drogą modlitwy za ludzi popychanych przez szatana do zbrodniczych ideologii.
Błogosławieni Zbigniewie i Michale, których tak jak naszego Pana niewinnie oskarżono, zapisując wyrok, skazano i zamordowano, wstawcie się u Jezusa, aby otoczył Swoją opieką nasze rodziny i bliskich, i oddalił od nas zagrożenie ze strony fanatyków, którzy przez rozlew krwi chcą realizować swoje cele. Wyproście dla nas u Pana dar ufnego powierzenia się Jego Opatrzność i życia w pokoju. Amen.
Litania do bł. Michała i bł. Zbigniewa, męczenników z Peru
(Oprac. Wiesław Bar OFMConv)
Kyrie, elejson! Chryste, elejson! Kyrie, elejson!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, Jedyny Boże,
Święta Maryjo, Królowo Męczenników, módl się za nami.
Błogosławieni Michale i Zbigniewie, módlcie się za nami
Wierni synowi Św. Franciszka, Zakonodawcy,
Na wzór św. Maksymiliana, Rycerze Maryi Niepokalanej,
Odbierający koronę męczeństwa w przeddzień Jej Wniebowzięcia,
Wytrwali w miłości do Chrystusa i Jego Kościoła,
Pijący ze zdrojów Męki Pana, by być „światłem świata i solą ziemi”,
Na wzór Chrystusa, cisi i pokornego serca,
Stali w cierpliwości i łagodności,
Karmiący powołania kapłańskie i zakonne,
Wierni ideałom Ewangelii,
Oddani sprawie nowej ewangelizacji,
Wzory życia misyjnego,
Posłańcy pokoju,
Uczący nadawać wartość życiu,
Karmiący Eucharystią i chlebem powszednim,
Odczuwający z ludem pragnienie sprawiedliwości,
Ziarna wybrane, wpadające w ziemię, by wydać plon obfity,
Oddający życie, by inni życie odnaleźli,
Zabici, ale zmartwychwstający w życiu ludu,
Błogosławieni miłosierni,
Mocni w wierze,
Płonący miłością,
Świadkowie nadziei,
Błogosławiony Michale, Przyjacielu dzieci i młodzieży, módl się za nami.
Błogosławiony Zbigniewie, Nauczycielu wiary i przebaczenia, módl się za nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
K. Módlcie się za nami, błogosławieni Michale i Zbigniewie.
W. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Módlmy się.
Boże, który umocniłeś nasz lud męczeństwem błogosławionych – Michała i Zbigniewa, daj nam, przez ich wstawiennictwo i przykład, zachować wierność w wierze, żyć płomienną miłością i być świadkami nadziei. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Droga krzyżowa
UZDROWIENI KRWIĄ JEZUSA
Droga krzyżowa z męczennikami:
Michałem Tomaszkiem OFMConv i o. Zbigniewem Strzałkowskim OFMConv
(Oprac. Andrzej Prugar OFMConv)
Wstęp
Św. Piotr napisał w swoim liście: „To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych” (1 P 2, 20-25).
Cierpienie można i trzeba przetrzymać dzięki Jezusowi, który jako pierwszy przeszedł drogę krzyża. Każdy z nas przechodzi drogę cierpienia, ale w jaki sposób? Wkładając swoje stopy w Jego ślady jak Matka Jezusa, czy umiłowany uczeń, jak święty, jak męczennicy? A może, jako stroniący od stóp Chrystusowych, obserwatorzy, jako zbuntowani wobec swego krzyża? A może jako oprawcy? Ileż może być postaw w tym samym pochodzie za Ukrzyżowanym?
Męczennicy – o. Michał Tomaszek i o. Zbigniew Strzałkowski – naśladując swojego Zbawiciela, przetrzymali cierpienia. Zachowanie misjonarzy, szczególnie w ostatnich godzinach życia ich kroki, słowa, upodobniły ich w niezwykły sposób do Jezusa na drodze krzyżowej. Nie złorzeczyli, choć im złorzeczono, choć cierpieli nie grozili, ale oddawali się Bogu, dźwigając cierpienie, ból, niesprawiedliwość, grzechy bliskich i dalekich od Boga. Nie zbłądzili przyjmując taką właśnie drogę, nie przepadła ich ofiara, ponieważ Dobry Pasterz i Stróż ich dusz poprowadził ich królewską drogą do chwały: do nieba i do uznania ich ofiary przez Kościół jako męczeństwo – udział w świętości Króla Męczenników Jezusa Chrystusa.
Prośmy Ducha Świętego, aby Krew Zbawiciela, która uzdrawia każdego, stającego z wiarą przed Nim, spływała na nas obficie podczas tego nabożeństwa drogi krzyżowej. Niech wstawiennictwo naszych męczenników, prawdziwych braci św. Franciszka, obudzi nas i nawróci do radykalnej odpowiedzi wobec woli Bożej w naszym życiowym powołaniu.
Stacja I: Osądzenie Jezusa – zarzuty jakie postawiono misjonarzom
9 sierpnia 1991 r., po Mszy św. ok. godz. 20.00 do klasztoru franciszkanów w Pariacoto (czyt. Pariakoto) przyszedł uzbrojony oddział Sendero Luminoso. Po związaniu misjonarzy, wywożąc ich w kierunku Pueblo Viejo (czyt. Pueblo Vieho) jeden z terrorystów sformułował zarzuty: „upokarzacie ludzi przez rozdawanie żywności… głosicie pokój… nauczacie Biblii… a przecież religia jest opium dla ludu, usypiacie więc lud i wstrzymujecie rewolucję. Jedyny sposób na tryumf to przemoc”.
Piłat podczas procesu Jezusa powiedział: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego” (Mt 27-24). Piłat stwierdził oficjalnie, że Jezus jest Sprawiedliwy, a to oznacza, że nie tylko jest niewinny, ale dobry i święty w znaczeniu biblijnym. Urzędnik rzymski wiedział, że Jezus umiera przez zawiść swoich rodaków, ale czy Piłat – Rzymianin i każdy z nas może powiedzieć: „Jestem niewinny” i nie mam nic wspólnego z procesem Jezusa? Wobec Krwi Jedynego Sprawiedliwego wszyscy zaciągnęliśmy winę. Choć się do tego nie przyznajemy łatwo i od razu, swoją Krew Jezus wylewa za wszystkich, aby wszystkich grzeszników usprawiedliwić wobec Ojca. Krew Jego ma moc oczyszczania nas z każdej winy ponieważ jest wolna od wszelkiego zła. Rozdaje więc Jezus Krew jako napój tym, którzy uznają winę, wyznają grzech, a karmiąc się Nią mają pragnienie kochać, pracować, modlić się i umierać jak On.
Panie Jezu, nakarmiłeś swoja Krwią Zbyszka i Michała na Mszy św. godzinę przed ich śmiercią. Karmiłeś ich codziennie, a oni mogli jak Ty przyjąć zarzuty i oskarżenia. Przyjęli sąd i wyrok jak Ty, abyś mógł dotknąć ziemi peruwiańskiej swoją uzdrawiającą i życiodajna Krwią – bądź uwielbiony!
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja II: Jezus bierze krzyż – misjonarze biorą na siebie krzyż, mówiąc, aby terroryści pozostawili innych w spokoju
Po przyjściu terrorystów do klasztoru, o. Michał zawołał trzech postulantów do kaplicy klasztornej i polecił im, aby nie wychodzili z niej pod żadnym pozorem. Jeden z terrorystów zapytał o. Zbigniewa: „ilu Was tu żyje?”: „Pięciu – dwóch ojców i trzech postulantów” – odpowiedział. Terrorysta rzekł: niech przyjdą postulanci, ale o. Zbigniew zdecydowanie powiedział: „Nie, oni nie są ojcami, kapłanami jesteśmy my dwaj”. Postulanci pozostali w kaplicy tak, jak im nakazał o. Michał i modlili się rozważając tajemnice bolesne Różańca Świętego. Był piątek.
Św. Jan opisał drogę krzyżową Jezusa jednym zdaniem: „On sam dźwigając krzyż, wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota” (J 19,18). W tym zdaniu jest podkreślona pełna świadomość i dobrowolność osobistego działania Jezusa jako Mesjasza. To my zgrzeszyliśmy, nie Chrystus, ale On sam wziął nasze winy na siebie. Nie zostawił nas z dziedzictwem zła, ale przyjął i przemienił wszystkie miejsca, gdzie króluje śmierć: sytuacje zrzucania winy na innych, ucieczki od zła przez oskarżanie innych, wszystkie miejsca, których symbolem jest czaszka – Jezus je nawiedził, aby stały się miejscem przebaczenia, życia, bezinteresownego daru z siebie.
Panie Jezu, w zdecydowanych słowach i postawie o. Michała i o. Zbigniewa, ratujących młodych Peruwiańczyków, widzimy jednocześnie świadomość kapłanów Nowego Przymierza, którzy złączeni z Tobą przyjmują i niosą krzyż tak, jak Ty.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja III: Pierwszy upadek Jezusa – nie było nikogo, kto by obronił misjonarzy
Jeszcze przed zakończeniem Mszy św. ok. godz. 20.00 ktoś przyniósł do kościoła wiadomość: „terroryści”. Większość ludzi tuż po błogosławieństwie, w pośpiechu opuściła świątynię. O. Zbigniew zajął się chorym dzieckiem – opatrywał jego ranę. S. Lucilla, wychodząc z terenu kościoła, spotkała trzech uzbrojonych, młodych mężczyzn w kominiarkach, żądających rozmowy z ojcami. Wróciła od bramki i powiedziała o tym o. Zbigniewowi. O. Zbigniew przerwał opatrywanie dziecka i powiedział do stojącej Anny: „przypilnuj tego (dziecka, lekarstw, opatrunków), mnie szukają” i poszedł na spotkanie z terrorystami. S. Lucilla zrelacjonowała: „Widziałam idącego o. Zbigniewa – spokojnego, zrównoważonego, z wielką wewnętrzna siłą”.
Tylko Bóg nie opuszcza, zgodnie z obietnicą, którą wypowiedział przez proroka Izajasza: „Ja nie zapomnę o Tobie” (49,15). Jezus zapowiadając godzinę chwały, czyli męki, śmierci i uwielbienia mówi: „Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,32-33). Jezus żył jednością z Ojcem, na niej oparł się w chwili największego opuszczenia. Jego droga to proroctwo i testament dla idących drogą krzyżową i upadających pod ciężarem opuszczenia i samotności.
Panie Jezu, Ty dałeś naszym misjonarzom i męczennikom łaskę spokoju i wewnętrznej siły w chwili opuszczenia i samotności. Ty byłeś ich mocą i siłą powstania do dalszej drogi za Tobą. Tobie chwała – zawsze obecny przy niosących samotnie krzyż!
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja IV: Obecność Matki Jezusa na drodze krzyżowej – o. Michał i jego nabożeństwo do Niepokalanej
Najwcześniejsze świadectwo bardzo osobistego nabożeństwa o. Michała do Matki Bożej Niepokalanej znany jest jeszcze z czasów jego nauki we franciszkańskim Niższym Seminarium Duchownym w Legnicy. Nauka szła mu dość trudno, musiał wiele pracować. W chwilach najtrudniejszych spokój odnajdywał na modlitwie. Z domu rodzinnego przywiózł ze sobą do Legnicy figurkę Matki Bożej Niepokalanej. Po zgaszeniu światła w sypialni i po pełnym wyciszeniu się, klękał przez figurką. Czynił to bez względu na dużą liczbę obecnych w sali – od 12 do 18 osób. Od 8 grudnia 1975 roku był członkiem Rycerstwa Niepokalanej, a w pewnym okresie odpowiedzialnym za seminaryjny krąg MI. Obaj misjonarze byli pełni podziwu i wzorowali się na misyjnym zaangażowaniu św. Maksymiliana oraz oddaniu Świętego Matce Bożej. O. Zbigniew napisał prace magisterską Masoneria w świetle pism św. Maksymiliana Kolbego.
Matka Jezusa była na Kalwarii, stała przy Ukrzyżowanym. Szła więc drogą krzyża wraz z Synem. Obecność Matki przy Jezusie w takiej chwili była nieoceniona i jest trudna do wyrażenia. Wolą Jezusa jest, aby każdy idący za Nim aż na szczyt Kalwarii, usłyszał testament Pana. Jezus z krzyża mówi do umiłowanego ucznia: „Oto Matka Twoja”, ale istotne jest i to, że najpierw Jezus mówi do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19,26-27).
Maryjo Niepokalana, dziękując za Twoja obecność na Kalwarii i przy każdym cierpiącym dziecku, dziękujemy za opiekę nad wiernymi, którzy codziennie są wzywani w tylu miejscach na świecie do świadectwa, aż do rozlania krwi. Za twoją obecność i opiekę nad o. Michałem i o. Zbigniewem w życiu i godzinie śmierci – dziękujemy!
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja V: Szymon z Cyreny przymuszony do pomocy – z misjonarzami zginął burmistrz, podzielił ich los
Wywożąc misjonarzy z Pariacoto, terroryści zatrzymali się przy ratuszu miasteczka, zabrali Justina (czyt. Hustina) Masa, burmistrza miasta. Kiedy dojechali na miejsca zwane Pueblo Viejo, przy cmentarzu, zabito ich strzałami w tył głowy. Gdy znaleziono ciała trzech zamordowanych, zauważono, że ich strugi krwi zbiegły się i połączyły w jedną.
Św. Łukasz przekazał nam wydarzenie z drogi krzyżowej Jezusa: „Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem” (Łk 23,26). To proste zdanie mówi o przymusie zewnętrznym wobec Szymona, ale wcale nie wyklucza wspólnoty serc, która zaczęła się rodzić, kiedy Szymon został dotknięty Krwią Jezusa, wypływającą przecież obficie z ran Zbawiciela. Szymon trzymał skrwawiony krzyż Jezusa i patrzył z bliska w Najświętszą Twarz.
Panie Jezu, przyjmij do siebie Justina, którego drogę życia i śmierci skrzyżowałeś z o. Michałem i o . Zbigniewem. Razem zostali wezwani przez Opatrzność do odpowiedzialności za ludzi. Ty dałeś obietnicę, w której mówisz, że jeżeli cokolwiek uczyniliśmy dla bliźniego – uczyniliśmy Tobie samemu. Niech życie w Twojej obecności i bliskości będzie nagrodą wieczną za czyny dobroci i miłosierdzia Twoich synów.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja VI: Obecność Weroniki na drodze krzyżowej – Siostra Berta
Siostra Berta, Służebnica Najświętszego Serca Pana Jezusa, była świadkiem związania misjonarzy, pytała odważnie terrorystów czego chcą, dlaczego ich związują, a nie chcą rozmawiać, prosiła, aby ich zostawiono. Potem z własnej woli poszła w kierunku ratusza, gdyż tam skierowały się samochody. Powiedziała, że ponieważ jest zakonnicą, ona także idzie z nimi. Tam została razem ze związanymi misjonarzami wprowadzona do samochodów. Była świadkiem nienawiści i osądu, który dokonywał się podczas tej ostatniej drogi. Dzięki niej mamy relację o tym, że ojcowie rozmawiali chwilę po polsku. Ton tej rozmowy był bardzo poważny, być może były to słowa rozgrzeszenia, którego wzajemnie sobie udzielali. Mimo bardzo napiętej sytuacji chciała jechać z misjonarzami. Dopiero po reakcji terrorystów i słowach o. Zbigniewa: „Wysiądź”, przed przekroczeniem mostu prowadzącego do Cochabamby i Huaraz (czyt. Kocziabamby i Uaraz), terroryści wyrzucili zakonnicę z pojazdu, podpalili most i pojechali w kierunku miejsca egzekucji. Kiedy wróciła do klasztoru była roztrzęsiona, płakała. Powiedziała, że ich zabrali i oszukali.
W Psalmie 27 czytamy o pragnieniu serca ludzkiego względem Boga: „O Tobie mówi serce moje: szukaj Jego oblicza! Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną” (Ps 27,8). Odwaga s. Berty przywołuje odważny czyn dobroci św. Weroniki. Jest ucieleśnieniem poszukiwań Jezusa, Oblubieńca duszy. Jest pragnieniem bycia tam gdzie On jest. Jest konkretnym gestem dobroci na drodze naśladowania Zbawiciela. Św. Faustyna napisała w swoim Dzienniczku: „Uczę się być dobrą od Jezusa, od Tego, który jest dobrocią samą, abym mogła być nazwana córką Ojca niebieskiego. Dziś, kiedy spotkała mnie wielka przykrość...starałam się połączyć wolę swoją z wolą Bożą” (p. 669). „Wielka miłość umie zamieniać rzeczy małe na rzeczy wielkie i tylko miłość nadaje czynom naszym wartość” (p. 303).
Panie Jezu, spraw, abyśmy byli odważni w czynieniu dobra, aby nasze oczy, ręce, nogi, usta, serce... były miłosierne. Przemieniaj nas w miłosierdzie.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja VII: Drugi upadek Jezusa – misjonarze upadają, ponieważ wydał ich zdrajca
Terroryści wiedzieli dużo o życiu, pracy, miejscu pobytu misjonarzy. Znali ich rozkład dnia i wiedzieli, że posiadają samochody. Ujęcie, związanie, wywiezienie i egzekucja tego dnia były bardzo dobrze zaplanowane i przeprowadzone. Wiedza dla terrorystów o misjonarzach była przekazywana przez zdrajcę o imieniu Giovanni (czyt. Dziowanni).
„Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi... Ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu. Umoczywszy wiec kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty... On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc” (J 13, 21.26. 30).
Panie Jezu, przygnieciony i upadający pod ciężarem zdrady i opuszczenia ze strony ucznia, z którym dzieliłeś się jednym chlebem; Ty dałeś udział w tym bólu naszym męczennikom i jak wspomogłeś naszych braci po upadku z powodu zdrady, tak swoim powstaniem wspomóż wszystkich zdradzanych, aby mieli siłę do powstania i wybaczenia. Niech łaska męczeńskiej krwi będzie również siłą powstania dla zdrajców.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja VIII: Płaczące niewiasty – ból ludzi po śmierci misjonarzy i w czasie pogrzebu
Od rana, 10 sierpnia w kościele, w Pariacoto gromadzili się ludzie, byli poruszeni tym, co się stało, modlili się, płakali. Zmasakrowane ciała męczenników przywieziono do świątyni. Biskup Luis Bambaren przyjechał i odprawił Msze św. Potem przewieziono męczenników na sekcje zwłok do Casma (czyt. Kasma). Po niej ubrano ciała w habity i przeniesiono do kościoła św. Marii Magdaleny. Bp Luis wraz z kapłanami diecezji Chimbote (czyt. Czimbote) i licznie zgromadzonymi wiernymi, celebrował Eucharystię. Była sobota. Czuwano i modlono się całą noc. W niedzielę rano ciała męczenników umieszczono na otwartej ciężarówce, przybranej w kwiaty i liście palm. Kondukt, mijając kolejne miejscowości w kierunku Pariacoto, był witany przez wielu wiernych poszczególnych parafii. Ludzie mieli kwiaty i transparenty. Byli przygnębieni. W niedzielę o godz. 15.00, kiedy ciała o. Michała i o. Zbigniewa zostały przywiezione do Pariacoto, znowu wielu wiernych oczekiwało ich w klimacie bólu. W poniedziałek 12 sierpnia w obecności biskupów i władz Zakonu, w wielkim poruszeniu, odbyła się procesja wokół centralnego placu. Ciała misjonarzy zostały złożone w kościele, w przygotowanych grobach.
Jezus powiedział do tłumu, pośród którego były płaczące kobiety takie słowa: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną, płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi... Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” (Łk 23, 28.31). Jezus jest zielonym, żywym drzewem, które właśnie owocuje najmocniej, poświęcając się za wszystkich. Schnącym i nie owocującym drzewem, według zamiarów Boga, jest naród wybrany. Trzeba więc łez pokuty jak obfitego deszczu! Dlatego Jezus mówi: „płaczcie”, bo przez nawrócenie i pokutę mogą być nawodnione i ożywione serca ludzi, a przez to i całych narodów! Wszyscy zostali wezwani, aby przyjąć Syna Bożego – misjonarza Ojca i wydać owoce na Jego wzór.
Daj nam Jezu łaskę pokuty i nawrócenia, aby wydać owoce godne dzieci Boga. Nie pozwól, abyśmy zatrzymywali się tylko na łzach wzruszenia nad Tobą czy z powodu śmierci misjonarzy. Świat potrzebuje misjonarzy pokoju i dobra, a nie narzekających płaczek! Świat potrzebuje odzyskać smak soli i blask światła. Inaczej zepsuje się, pogrążając w ciemnościach. Panie, wzywasz nas do pokuty, ale i do świadectwa: „Wy jesteście solą ziemi… światłem świata” (Mt 5,13-14). Daj nam łaskę objawiania życia, smaku i światła, które promieniuje z Twego życia, śmierci, umierania i zmartwychwstania.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja IX: Trzeci upadek Jezusa – misjonarze upadają, bo zostali sami, nie było wojska, policji, władz lokalnych
Jeden z postulantów zrelacjonował, że żyli w tym czasie w napięciu, ale nigdy ojcowie nie mówili o wycofaniu się i „doglądali parafii z normalnym zaangażowaniem”. „Wszystko tutaj na pozór spokojne, przypomina wrzącą zupę grochową – pisał w liście o. Zbigniew do jednego z braci kleryków – szczęśliwie nad wszystkim stoi Bóg, a my jesteśmy tutaj, aby głosić Jego Słowo. Od 30 sierpnia (1989 r.) oficjalnie jesteśmy w Pariacoto”. W marcu 1991 r. o. Michał pisał w liście do Janusza Krużyckiego: „tam, gdzie jesteś, nie jesteś po to, aby ten świat zrozumieć, lecz wypełnić wolę Bożą w stosunku do siebie. Po prostu trzeba być na swoim własnym miejscu”. Sytuacja w kraju była bardzo poważna. Komunistyczna Partia Peru Świetlisty Szlak wzbudzała strach, paraliżowała działanie parafii i diecezji, dzieliła Kościół, likwidowała solidarność międzyludzką, oskarżając o imperialistyczną misję i szpiegostwo. Siły zbrojne, lokalna policja wielokrotnie występowały przeciwko duchownym i religijnym wspólnotom. Bp Luis, po śmierci misjonarzy powiedział, że ponieśli ciężar, nadstawiając pierś za innych i nie otrzymali pomocy od władz lokalnych.
Jezus modlił się Psalmami. W jednym z nich są takie słowa: „Chociażbym przechodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4). Wielokrotnie jako zakonnicy i kapłani modlili się tymi słowami również męczennicy. Upadli pod ciężarem opuszczenia przez władze lokalne, ale w tych ciemnościach mieli siłę ze słowa Bożego i pragnienia, by wypełnić wolę Bożą właśnie w tym czasie i w tym miejscu, gdzie Pan ich posłał.
Jezu, powstałeś i z trzeciego upadku, kiedy byłeś bardzo wyczerpany. Nie tylko mówiłeś o tym, jaką należy przyjąć postawę w czasie ucisku, który nadejdzie, ale sam przyjąłeś taką postawę w czasie swojej męki. Pozwól i nam nie tylko słyszeć, ale i wypełnić Twoje słowa: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony” (Mt 24, 13).
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja X: Odarcie z szat Jezusa: terroryści zabierają misjonarzom rzeczy osobiste i samochody, plądrują pokoje
Przyjście terrorystów do miejsca gdzie mieszkali misjonarze wiązało się ze splądrowaniem pomieszczeń, w których mieszkali zakonnicy. Skradziono im rzeczy osobiste i samochody. Dziewięć dni po ich śmierci kard. Augusto Vargas z Limy, jednocześnie Przewodniczący Konferencji Episkopatu Peru, mówiąc o śmierci dwóch franciszkanów, nie miał przed sobą innego obrazu do opisania tego co się wydarzyło, jak nawiązanie do męczeństwa pierwszych pięciu franciszkańskich męczenników z Maroka. Św. Franciszek nazwał swoich braci męczenników – „prawdziwi moi bracia”. Kiedy idzie się na misje w Imię Jezusa ma się niewiele rzeczy materialnych ze sobą. Darem jednak najcenniejszym jest życie misjonarza, które sam oddaje. Obaj męczennicy żyli z entuzjazmem charyzmatem franciszkańskim, oddali więc wszystko, jak Nasz Pan Jezus Chrystus na Golgocie, aby w Nim wszystko odzyskać i ocalić tych, których dał im Bóg.
Św. Jan napisał opisując mękę Jezusa, mówi: „Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze” (19,23-24).
Jezu, Ty powiedziałeś, że nikt Ci nie zabiera życia, ale że życie swoje oddajesz, aby je [potem] znów odzyskać. Żołnierze byli w stanie zabrać Twoje szaty, ale Ty oddałeś o wiele więcej – siebie. Tak jak miałeś moc życie swoje oddać i znów odzyskać (por. J 10,17-18), tak również uczyń z nami, którzy wpatrując się w ofiarę krzyża, słuchamy wezwania św. Franciszka do całego Zakonu: „Nie zatrzymujcie więc niczego z siebie dla siebie, aby Was całych przyjął Ten, który cały się Wam oddaje”.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja XI: Przybicie Jezusa do krzyża na wzgórzu Golgoty poza miastem – skrępowanie i śmierć dzieje się poza miastem w Pueblo Viejo
Miejsce egzekucji Braci to Pueblo Viejo, które znajduje się poza Pariacoto. Zostali dosłownie przybici do ziemi strzałami w tył głowy, przybici do ziemi, którą kochali. Kochali ludzi zamieszkujących peruwiańskie Andy. Mieli do obsługi cztery parafie z 70 wspólnotami rozrzuconymi na wysokości od 600 m do 4000 m na powierzchni ponad 1000 km2. Ogromny teren, wiele dróg do przebycia, dlatego też ogromna musiała być miłość, która ich prowadziła. O. Zbigniew pisał o jednym z duchowych projektów: „chcieliśmy tę Ziemię naznaczyć obecnością domu modlitwy, sprowadzając z Krakowa siostry klaryski… w ciągu 2-3 lat. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy ziarnem rzuconym na grunt trudny, więc trzeba było się troszczyć, aby samemu tu zakiełkować”.
Św. Paweł pisze do nawracających się z pogaństwa Efezjan: „Teraz w Chrystusie Jezusie wy, którzy niegdyś byliście daleko, staliście się bliscy przez krew Chrystusa. On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób] jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko” (Ef 2,13-17).
Jezu przybity do krzyża, umierasz za wszystkich: Żydów i pogan, aby wszyscy stali się jednym Ludem Boga. Pokój, który miałeś w sobie to pełnia łask Mesjasza. Pokój masz dla tych, którzy krzyżują Cię w każdym czasie i każdym zakątku ziemi, aż do skończenia świata. Niech Dwa Ziarna pokoju – o. Zbigniew i o. Michał, rzucone w ziemię zakiełkują i wydadzą owoce pojednania na ziemi tak bardzo podzielonej, a którą pokochali.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja XII: Śmierć Jezusa pośród dwóch innych - misjonarze umierają przy cmentarzu, obok prochów innych ludzi
Pośród ciał i szczątków zmarłych Peruwiańczyków, blisko cmentarza, położeni twarzą do ziemi misjonarze wraz z burmistrzem miasta Justino Masa, zostali rozstrzelani. Każdy z nich dostał po dwie kule.
W Ewangelii św. Jana czytamy: „Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa” (J 19,18). Jezus jest w centrum, chciał być pomiędzy nami, przekazać słowo Dobrej Nowiny i pomiędzy nami umrzeć i zmartwychwstać. Pomiędzy nami grzesznikami – Król nieba i ziemi. Izajasz przekazał słowo od Boga: „Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna (1,18). Przez krzyż i Krew Jezusa spełnia się obietnica Boga. Czerwień Krwi Jezusa wybiela nasze zakrwawione grzechami ręce, purpura naszych win, może być wywabiona purpurą Jego ran, możemy więc otrzymać lśniące jak wełna szaty tak, jak powracający z daleka marnotrawny syn.
Panie Jezu, niech Twoja śmierć pośród grzeszników nieustannie owocuje nowym życiem serc splamionych nienawiścią, terroryzmem, tak licznymi grzechami przeciwko życiu, które pomnażają cmentarze i strach. Krew Twoich męczenników woła o pojednanie i miłosierdzie na wzór miłosiernego Twego Serca.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja XIII: Zdjęcie z krzyża Jezusa – pośród nocy kiedy było jeszcze niebezpiecznie, świeccy pośpieszyli, aby ciała misjonarzy nie zostały zbezczeszczone
Jeszcze w nocy znaleziono zakrwawione ciała. Po przybyciu na miejsce gubernatora dystryktu Pariacoto i policji z Yautan (czyt. Jautan), ciała misjonarzy zostały podniesione, przewiezione ciężarówką do kościoła i złożone naprzeciw ołtarza.
Św. Jan w swojej Ewangelii opisując moment tuż po śmierci Jezusa, zanotował jako świadek: „Gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19,31-34). Życie Jezusa było inne, inna też była śmierć i losy Jego ciała po śmierci. Przebicie włócznią serca dla uzyskania pewności czy Jezus umarł, było jeszcze jednym aktem Jego miłosierdzia. Krew i woda wypływająca z boku to początek potoku miłosierdzia, który widział prorok Ezechiel w niezwykłej wizji (Ez 47,1-12). Jezus jest ową świątynią, z której wypływa życie, a nie śmierć. Z Jego wnętrza pochodzą wszystkie życiodajne sakramenty Kościoła, które dają każdemu zanurzonemu w owym potoku – życie i Ducha.
Panie Jezu, Twoje Serce przebite brutalnie po śmierci otworzyło się jeszcze szerzej i chce być mieszkaniem każdego poszukującego szczęścia i pokoju. Niech ofiara życia o. Zbigniewa i o. Michała pomnoży Twoje łaski dla wielu jeszcze niezanurzonych w strumieniach życia Bożego.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Stacja XIV: Złożenie do grobu ciała Jezusa – misjonarze przeniesieni do Pariacoto, tam spoczywają, bo taką wolę wyrazili
S. Marlene, Służebnica Najświętszego Serca Pana Jezusa, zaświadczyła: „Spotkałam Zbigniewa na kilka dni przed męczeńską śmiercią, zapytałam go, czy otrzymali pogróżki. Uśmiechnął się i nie odpowiedział wprost, jedynie stwierdził: Nie możemy opuścić ludzi. Nigdy nic nie wiadomo, lecz jeśli nas zabiją, pochowajcie nas tutaj”. Byli jak Jezus, Dobry Pasterz – z ludźmi i dla ludzi. Nie uciekli również przed wilkami, które w nich uderzyły. Chcieli być z ludźmi w swojej parafii również po śmierci. Prośba ich została spełniona.
W Ewangelii według św. Łukasza czytamy o czynie Józefa z Arymatei, po śmierci Jezusa: „Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. Nie przystał on na ich uchwałę i postępowanie. Był z miasta żydowskiego Arymatei, i oczekiwał królestwa Bożego. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. Był to dzień Przygotowania i szabat się rozjaśniał (Łk 23,50-54). Pochwała Józefa, który nie zgadza się z postawą i decyzjami Wysokiej Rady wobec Jezusa jest najpiękniejsza z możliwych: „Człowiek dobry i sprawiedliwy”. To ten, który przyjął słowo Ewangelii i zaczął nią żyć na oczach swoich braci. Przyśpieszył blask zaczynającego się święta Nowej Paschy.
Panie Jezu, życie i zmartwychwstanie nasze. Ty sprawiłeś, że nasze groby nie są końcem, ale są jak drzwi do życia. Obdarz nas, medytujących Twoją mękę, dobrocią i sprawiedliwością na wzór odważnego Józefa z Arymatei. I my jak Józef oczekujemy przyjścia Twojego królestwa. Dziękując za życie i męczeństwo o. Michała i o. Zbigniewa, których ciała spoczywają w ziemi, gdzie pracowali i przepowiadali Twoje królestwo, prosimy, niech ich ofiara obudzi nas do nowego zaangażowania w wypełnianiu Twojej woli do końca w miejscu i czasie, który nam wyznacza Twoja Opatrzność.
Któryś za nas cierpiał rany, Jezus Chryste, zmiłuj się nad nami!
Zakończmy słowami Jezusa: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15,16-17).
Teksty źródłowe do medytacji
Jak iść przez świat?
(Oprac. Wiesław Bar OFMConv)
Franciszkowe inspiracje
Błogosławionych Misjonarzy Męczenników – o. Michała i o. Zbigniewa
Reguła zatwierdzona, rozdział III, w. 10-11, 13:
„Radzę zaś moim braciom w Panu Jezusie Chrystusie, upominam ich i zachęcam, aby idąc przez świat nie wszczynali klótni ani nie spierali się słowami (por. Tt 3,2; 2Tm 2,14) i nie sądzili innych. Lecz niech będą cisi, spokojni i skromni, łagodni i pokorni, rozmawiając uczciwie ze wszystkimi, jak należy. […] Do któregokolwiek domu wejdą, niech najpierw mówią: Pokój temu domowi (por. Łk 10,5). I zgodnie ze świętą Ewangelią mogą spożywać wszystkie potrawy, jakie im podadzą (por. Łk 10,8)”.
Anonim z Perugii, O początku albo założeniu zakonu, nr 38, w. 6-9:
„Było bowiem jego [Franciszka] wielkim pragnieniem, żeby on sam i jego bracia zawsze dokonywali takich czynów, dzięki którym Pan byłby chwalony. Mówił im <Jak ustami głosicie pokój, tak jeszcze więcej pokoju miejcie w swych sercach, abyście nikogo nie pobudzali do gniewu i do zgorszenia; ale byście przez wasz pokój i uprzejmość wszystkich przywoływali do pokoju i dobroci. Bo wszyscy jesteśmy powołani, by leczyć zranionych, wiązać złamanych, i przywoływać zbłąkanych. Wielu z tych, co wydawało się należeć do diabła, będzie jeszcze uczniami Chrystusa>”.
Reguła niezatwierdzona, rozdz. 16, 1-7, 10-21:
„Pan mówi: Oto ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a prości jak gołębice (Mt 10,16). Dlatego, gdyby którykolwiek brat chciał udać się między saracenów i innych niewiernych, niech idzie za pozwoleniem swego ministra i sługi. A mnister jeśli uzna ich za odpowiednich do wysłania, niech udzieli im pozwolenia i nie sprzeciwia się. Będzie bowiem musiał zdać rachunek przed Panem (por. Łk 16,2), jeśli niewłaściwie postąpiłby w tej lub innej sprawie.
Bracia zaś, którzy udają się, mogą w dwojaki sposób duchownie wśród nich postępować. Jeden sposób: nie wdawać się w kłótnie ani w spory, lecz być poddanymi wszelkiemui ludzkiemu stworzeniu ze względu na Boga (1P 2,13) i przyznawać się do wiary chrześcijańskiej. Drugi sposób: gdyby widzieli, że tak się Panu podoba, niech głoszą słowo Boże, aby [ludzie] uwierzyli w Boga wszechmogącego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Stworzyciela wszystkich rzeczy, w Syna Odkupiciela i Zbawiciela i aby przyjęli chrzest, i zostali chrześcijanami, ponieważ kto nie odrodzi się z wody i z Ducha Świętego, nie może wejść do Królestwa Bożego (por. J 3,5) […]
I wszyscy bracia, gdziekolwiek są, niech pamiętają, że oddali się i ofiarowali swoje ciała Panu Jezusowi Chrystusowi. I z miłości do Niego powinni się wydawać nieprzyjaciołom tak widzialnym jak niewidzialnym, bo Pan mówi: Kto straciłby życie swoje dla Mnie, zachowa je (Łk 9,24; Mt 25,46) na życie wieczne. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, bo do nich należy Królestwo niebieskie (Mt 5,10). Jeśli Mnie prześladują i was prześladować będą (J 15,20). I: jeśli prześladują was w jednym mieście, uciekajcie do drugiego (por. Mt 10,23). Błogosławieni jesteście (Mt 5,11), gdy ludzie będą was nienawidzić (Łk 6,22) i będą wam złorzeczyć i prześladować was (Mt 5,11) i wyłączą was, i będą was znieważać i pomijać milczeniem wasze imię jako złe (Łk 6,22) i gdy ze względu na Mnie kłamliwie będą mówić wszelkie zło przeciw wam (Mt 5,11). Cieszcie się i radujcie w owym dniu (Łk 6,23), bo wielka jest zapłata wasza w niebie (por.Mt 5,12). I ja wam mówię, moim przyjaciołom, nie dajcie się im zastraszyć (por. Łk 12,4) i nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało (Mt 10,28) i potem nic więcej uczynić nie mogą (Łk 12,4). Uważajcie, żebyście się nie trwożyli (Mt 24,6). Bowiem dzięki cierpliwości waszej ocalicie wasze dusze (por. Łk 21,19) i kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10,22; 24,13)”.
Słowo Boże z Ostatniej Wieczerzy Męczenników na ziemi
Od pierwszej chwili wierni z Pariacoto odnosili wprost do o. Michała i o. Zbigniewa słowa czytań mszalnych, przypadających na piątek XVIII tygodnia zwyklego, tj. 9 sierpnia 1981 r., które z ich ust słyszeli ostatni raz, ok. dwie godziny przed śmiercią.
Śpiew przed Ewangelią
Mt 5,10: „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”.
Ewangelia
Mt 1,24-28: „Jezus powiedział do swoich uczniów:
<Jeśli kto, chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim>”.
Modlitwa końcowa
Boże Ojcze, Ty posłałeś do nas swojego Syna, który umierając i zmartwychwstając dał ludziom Ducha miłości. Błogosławieni Męczennicy, ojcowie Michał i Zbigniew, odpowiedzili na wezwanie Jezusa w sposób pełny i radykalny, aż po przelanie za/dla Niego krwi. Daj i mnie łaskę oraz radość przemiany, bym odpowiedzialnie brał na siebie zobowiązania wynikające z wiary, odpowiadał ochoczo na Twoje wezwania.
Przez wstawiennictwo Maryi, Królowej męczenników i orędownictwo Błogosławionych głosicieli pokoju w Polsce i Peru, uczyń mnie zdolnym do zaprowadzania zgody, pojednania w społeczeństwie, rozsiewania ducha braterstwa pomiędzy ludźmi, wszędzie tam gdzie jestem, poczynając od wspólnoty Kościoła.
Ucz mnie podejmowania – wraz z naszymi pasterzami – odpowiedzialności za nową ewangelizację, by moje życie było świadectwem miłości do Ciebie i braci. Proszę Cię o to przez Jezusa Chrystusa, za którym wiernie poszli Męczennicy i oczyścili we krwi Baranka swe szaty, by z Nim żyć, królować i wstawiać się za nami, na wieki wieków. Amen.
Rozważania różańcowe
(oprac. Mariusz Kozioł OFMConv)
Tajemnice radosne
- Zwiastowanie
„Niech mi się stanie według Twego słowa”. Maryja przyjmuje z ufnością wolę Boga, nawet jeśli nie zna wszystkiego, co się zdarzy w jej życiu. Błogosławieni Zbigniew i Michał powiedzieli Bogu swoje „tak” składając śluby zakonne. Postanowili żyć jako bracia mniejsi w ubóstwie, czystości i posłuszeństwie. Z miłości oddali całych siebie Bogu i pozostali wierni swoim przyrzeczeniom aż do męczeńskiej śmierci.
- Nawiedzenie
Maryja wędruje przez góry do swojej kuzynki Elżbiety, by jej pomóc i dzielić jej radość. Misjonarze z Pariacoto wiele razy przemierzali andyjskie wzniesienia, by w niewielkich wioskach głosić słowo i udzielać sakramentów. Byli posłańcami pokoju i dobra. Prostą, pełną radości i oddania służbą śpiewali Bogu swój franciszkański hymn „Magnificat”.
- Narodzenie Jezusa w Betlejem
„Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. W Betlejem rodzi się Zbawiciel – Książę pokoju. Jest Bogiem z nami. Życie błogosławionych Męczenników było znakiem tej obecności Bożej pośród swego ludu. Każdy, zwłaszcza chory i ubogi człowiek, mógł doświadczyć dzięki nim miłosierdzia Pana. Nie potrzebujemy wielkich środków, by objawiać Boga. Jeśli nasze czyny płyną z miłości - prowadzą do Niego.
- Ofiarowanie
Maryja i Józef przynoszą Jezusa do świątyni, aby – zgodnie z ówczesnym zwyczajem –ofiarować pierworodnego syna Bogu. Maryja słyszy wówczas słowo proroctwa: „Twoją duszę przeniknie miecz”. Pójście za Jezusem oznacza również cierpienie, doświadczanie bólu, a nawet śmierci. Tak stało się w życiu ojców Michała i Zbigniewa, którzy wiernie szli za swoim Pasterzem. Niech nas uczą męstwa w przeciwnościach. I przypominają o słowach Pana: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”.
- Odnalezienie w świątyni
Może nam się przydarzyć zgubienie Jezusa. Nawet, gdy codziennie jesteśmy blisko Niego, gdy jest naszym Panem. Nadmiar pracy, lekceważenie drobnych zaniedbań, rutyna duchowa – i nagle odkrywamy, że zniknął nam z oczu. Z serca. Wtedy szukajmy Go gorliwie, pozostawiając inne sprawy. Wracajmy tam, gdzie daje się znaleźć – do skupienia i serdecznej modlitwy. Z takiego przebywania z Bogiem, rodziła się w błogosławionych Męczennikach siła do pokonywania przeszkód i służby ludziom.
Tajemnice bolesne
- Modlitwa w Ogrojcu
Jezus czuje zbliżającą się mękę i śmierć. Doświadcza ludzkiego lęku, wewnętrznej walki, pokusy rezygnacji. Jednak rozmowa z Ojcem stanowi dla Niego umocnienie. Misjonarze wiedzieli o rosnącym zagrożeniu ze strony terrorystów. Przeżywali zapewne ludzkie obawy. W dniu śmierci ostatnia, wieczorna msza św. stała się dla nich źródłem mocy i wierności Jezusowi. „A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa”.
- Biczowanie
Jezus jest niesprawiedliwie oskarżony i biczowany. Za uczynione dobro doznaje krzywdy od ludzi. Nie przestaje jednak kochać. To jedna z najtrudniejszych rzeczy dla nas – umieć kochać mimo wszystko: mimo wrogości, fałszywych osądów, lekceważenia czy zdrady ze strony bliskich. Błogosławieni Zbigniew i Michał mieli w sobie miłość, która wszystko przetrzyma. Niezwykły dar Ducha Świętego.
- Ukoronowanie cierniem
Jezus jest wyśmiany jako król. Korona z cierni, choć sprawia ból, ma służyć rozrywce żołnierzy. Dziś często wykorzystuje się drugiego człowieka dla przyjemności. Używa się raniących słów lub gestów dla zabawy. Bez patrzenia na konsekwencje. A każdy człowiek, nawet najmniejszy, ma godność dziecka Bożego i ma w oczach Bożych wielką wartość. Pokorna służba błogosławionych Misjonarzy ludowi w Polsce i w Peru była potwierdzeniem tej prawdy.
- Droga krzyżowa
W piątek wieczorem ojcowie Michał i Zbigniew celebrowali Eucharystię. Złożyli Najświętszą Ofiarę swojego Pana – Jezusa Chrystusa. Ostatnią w swoim kapłańskim życiu. Potem zostali przez terrorystów związani, oskarżeni, zabrani poza wioskę i zabici. To była ich droga krzyżowa. Droga królewska. To było ich przelanie krwi, w zjednoczeniu z Panem. „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Łk 9,23).
- Śmierć na krzyżu
Jezus po kilku godzinach umiera na krzyżu. Nie jest to jednak koniec Jego historii. Wręcz przeciwnie. Śmierć Zbawiciela jest zbawcza, życiodajna, uzdrawiająca. On sam jest Życiem, którego nie można zniszczyć. Śmierć Misjonarzy z Pariacoto wywołała głębokie poruszenie wśród ludności oraz przemianę myślenia. Obudziła w nich nowego ducha. W konsekwencji doprowadziła do ustania przemocy i przyniosła upragniony pokój. „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”.
Tajemnice światła
- Chrzest Jezusa
Jezus staje w wodach Jordanu pośród grzeszników. On jest Bożym Barankiem, który bierze na siebie ich winy i słabości. W Jego imię, błogosławieni Męczennicy służyli ludowi Pariacoto, udzielając chrztu świętego, przebaczając grzechy w sakramencie pokuty, dzieląc powszednie troski i umacniając nadzieje. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”.
- Objawienie Jezusa w Kanie
Maryja na weselu w Kanie uczy posłuszeństwa wobec swego Syna: „uczyńcie wszystko co wam powie”. Pokora i zaufanie sług pozwalają na objawienie się chwały Jezusa, Jego Bożej mocy. Błogosławieni franciszkanie należeli do pilnych uczniów w szkole Maryi. Modlili się często do Niej, prosząc – na wzór św. Maksymiliana – by ich wola zgadzała się we wszystkim z wolą Boga. Niech i dla nas Niepokalana staje się nauczycielką wiary codziennej.
- Głoszenie Królestwa Bożego
Św. Franciszek z Asyżu zachęcał braci, aby idąc przez świat „nie wszczynali kłótni, nie spierali się słowami i nie sądzili innych; lecz niech będą cisi, spokojni i skromni, łagodni i pokorni, mówiąc ze wszystkimi uczciwie, jak przystoi”. Takie było życie błogosławionych Męczenników w Pariacoto. Nie tylko to, co głosili, ale przede wszystkim to, jacy byli – przyciągało ludzi do Boga.
- Przemienienie Jezusa
Jezus ukazuje na górze Tabor oblicze pełne blasku. „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”. Moment cudownej przemiany Mistrza ma przygotować uczniów do przeżycia Jego bliskiej męki i śmierci. Potrzebujemy wśród codziennej rutyny wychodzenia na górę modlitwy i bycia sam na sam z Bogiem. Jest to zawsze czas łaski, umocnienia wiary, nabrania sił. Błogosławieni Zbigniew i Michał zachowali światło Jezusa w sobie, gdy nadeszła ich noc próby.
- Ustanowienie Eucharystii
Eucharystia jest dla nas lekarstwem i pokarmem w drodze do wieczności. Stanowi szczególny dar miłosierdzia Pana Jezusa, który daje w nim samego Siebie. Niezwykły dar przychodzący przez zwykłe ręce kapłanów. Módlmy się, przez wstawiennictwo Błogosławionych, by ich nigdy nie zabrakło. Aby mieli w sobie wielkie pragnienia służby Chrystusowi i głoszenia Ewangelii wszędzie tam, gdzie ich pośle. By nieustannie karmili lud Boży chlebem życia.
Tajemnice chwalebne
- Zmartwychwstanie
„Po trzech dniach zmartwychwstanę” – zapowiadał Jezus. I to uczynił. Zło, nienawiść, przemoc – nie mają ostatniego słowa. I nie do nich należy zwycięstwo. Jezus Chrystus jest Pierwszym i Ostatnim, wiecznie Żyjącym. On ogłasza zalęknionym uczniom: „Pokój wam!”. I przez błogosławionych Braci - zabitych, a przecież żyjących – ogłasza ludziom naszych czasów: „Pokój wam!”.
- Wniebowstąpienie
Jezus powraca do Ojca. Wypełnił wiernie swoją misję odkupienia człowieka. Otworzył nam drogę do nieba. „Idę, aby przygotować wam miejsce”. Pan nas oczekuje, pragnie, byśmy mieszkali razem z Nim. Warto nosić w sercu tęsknotę za niebem. Ale najpierw starajmy się jak najlepiej wypełnić na ziemi nasze powołanie.
- Zesłanie Ducha Świętego
Kościół żyje i wciąż się odnawia dzięki mocy Ducha Świętego. On nas czyni dziećmi Bożymi. On nas poucza i prowadzi do świętości. Duch Święty złożył w sercu o. Michała i o. Zbigniewa pragnienie misyjne. Dał im także odwagę świadectwa aż do przelania krwi. „Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha – do tego, czego chce Duch. Módlmy się o codzienne posłuszeństwo Jego natchnieniom”.
- Wniebowzięcie
Dom Ojca jest kresem naszej pielgrzymki. Tam zbawieni: „nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu”. Na ziemi trwa czas próby, zmagań i prześladowań. Nie jesteśmy w nich sami. Nasza nadzieja jest niezachwiana, bo Jezus obiecał: „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”.
- Ukoronowanie Maryi
Bóg hojnie obdarza łaskami ludzi pokornych, prawdziwych, prostych w zaufaniu do Niego. Maryja – uboga i wierna służebnica Pana. Misjonarze z Pariacoto – zwyczajnie dobrzy i uśmiechnięci bracia. Tak wielu świętych, znanych i nieznanych. Otrzymują koronę chwały. I wołają nas na tę drogę. Bądź uwielbiony, Boże, w Twoim miłosierdziu.
Modlitwy w różnych intencjach
(Oprac. Wiesław Bar OFMConv.)
- Za Kościół i dzieło ewangelizacji
Proszę/Prosimy Cię Boże, za Kościół święty, przez wieki użyźniany krwią Męczenników. Niech świadectwo bł. o. Michała i bł. o. Zbigniewa, napełnia mocą inicjatywy apostolskie oraz działania duszpasterskie w dziele nowej ewangelizacji, by cały Kościół katolicki – od Peru przez Polskę – wzrastał w wierze, nadziei i miłości.
Błogosławieni Męczennicy z Pariacoto, módlcie się za mną/nami.
- Za rządzących
Proszę/Prosimy Cię Panie za rządzących, by sprawowali władzę w sposób odpowiedzialny. Niech męstwo Twoich sług, błogosławionych Męczenników z Pariacoto, będzie dla nich przykładem odważnego działania w służbie wszystkim obywatelom, a zwłaszcza najbardziej potrzebującym.
Błogosławieni Michale Tomaszku i Zbigniewie Strzałkowski, módlcie się za nimi.
- Za cierpiących
Panie, który dałeś Błogosławionym Męczennikom z Pariacoto ducha służby ludziom cierpiącym z powodu terroryzmu w Peru, niesprawiedliwości, chorób, opuszczenia, udzielaj i dzisiaj naszym cierpiącym braciom Twej mocy do znoszenia przeciwności i przemiany życia społecznego, a mnie/nam daj zapał i siłę do bliskości z nimi i wspierania ich.
Błogosławieni Michale i Zbigniewie, módlcie się za nimi i mną/nami.
- Za prześladowanych chrześcijan
Panie Boże, na drodze wiary poprzedziło nas tak wielu męczenników. Wzywając orędownictwa franciszkańskich męczenników naszych czasów – bł. Michała i bł. Zbigniewa, prosimy Cię, aby dziś prześladowani za wiarę, napełnieni Twoim darem pokoju i czerpiąc z ich świadectwa odzyskiwali siłę, pociechę i nadzieję.
Błogosławieni Męczennicy franciszkańscy – Michale i Zbigniewie, módlcie się za nimi.
- W czasie zgromadzenia modlitewnego
Panie Boże, obdarz nas łaską i radością nawrócenia, prowadzącego do przyjęcia wymagań żywej i dojrzałej wiary, o jakiej zaświadczyli Błogosławieni Męczennicy z Pariacoto. Prosimy Cię, abyśmy byli konsekwentnie twórcami pojednania w społeczeństwie, wsparci wstawiennictwem i przykładem o. Michała i o. Zbigniewa, którzy pozostali z ludem im powierzonym do końca i umarli przebaczając prześladowcom.
Błogosławieni Męczennicy franciszkańscy, módlcie się za nami.
Boże Ojcze, Ty posłałeś do nas swojego Syna, który umierając i zmartwychwstając dał ludziom Ducha miłości.
Błogosławieni Męczennicy, ojcowie Michał i Zbigniew, odpowiedzili na wezwanie Jezusa w sposób pełny i radykalny, aż po przelanie dla/za Niego krwi.
Daj i nam łaskę oraz radość przemiany, byśmy odpowiedzialnie brali na siebie zobowiązania wynikające z wiary, odpowiadali ochoczo na Twoje wezwania.
Przez wstawiennictwo Maryi, Królowej męczenników i orędownictwo Błogosławionych głosicieli pokoju w Polsce i Peru, uczyń nas zdolnymi do zaprowadzania zgody i pojednania w społeczeństwie, rozsiewania ducha braterstwa pomiędzy ludźmi, wszędzie tam gdzie jesteśmy, poczynając od wspólnoty Kościoła.
Ucz nas podejmowania – wraz z naszymi pasterzami – odpowiedzialności za nową ewangelizację, by życie każdego chrześcijanina było świadectwem miłości do Ciebie i braci.
Prosimy Cię o to przez Jezusa Chrystusa, za którym wiernie poszli Męczennicy i oczyścili we krwi Baranka swe szaty, by z Nim żyć, królować i wstawiać się za nami, na wieki wieków. Amen.